Mamy grudzień, a w wielu miejscach w Polsce spadła spora ilość śniegu – jest więc odpowiedni klimat, by zagnieść drożdżowe ciasto i upiec pyszne cynamonowe bułeczki. Chyba nie muszę wspominać o tym, jaki cudowny zapach unosi się w całym domu podczas ich pieczenia? Przepis na te cynamonowe zawijańce znalazłam w książce “Wszystkie smaki Skandynawii” Clausa Meyera, współzałożyciela słynnej kopenhaskiej Nomy. I o książce również słów kilka w dzisiejszym wpisie.
Claus Meyer to bez wątpienia kulinarny autorytet. Noma, której jest współzałożycielem i współwłaścicielem, to restauracja wyróżniona dwiema gwiazdkami Michelin, kilka razy otrzymała też miano najlepszej restauracji świata. Można by się od razu spodziewać, że w książce “Wszystkie smaki Skandynawii” znajdziemy mocno skomplikowane, wyrafinowane dania, wymagające potężnej wiedzy kulinarnej. Tak jednak nie jest. Meyer podkreśla, że zastanawiał się nawet nad taką koncepcją książki, by zawierała dania, które można przygotować w nie dłużej niż w pół godziny. Po namyśle doszedł jednak do wniosku, że wybierze do książki na tyle smakowite przepisy, by usprawiedliwiały czasami dłuższy czas ich przygotowania. Dłuższy, ale niezbyt skomplikowany.
Warto zwrócić szczególną uwagę na sam wstęp książki. Możemy przeczytać w nim m.in. kulinarne wspomnienia Clausa Meyera z czasów dzieciństwa. – To był najciemniejszy okres w historii duńskiego odżywiania się (…). Była to epoka klopsików w puszkach, ziemniaków z proszku, barwników do sosu i kostki rosołowej – napisał. Życie Meyera zmieniło się po pobycie we Francji – to tutaj zakochał się w jedzeniu i postanowił przyczynić się do diametralnej zmiany kultury kulinarnej Danii.
Noma, którą później stworzył wraz z szefem kuchni Rene Redzepim, miała być restauracją bazującą na skandynawskich produktach. – Pragnęliśmy odkryć wspólną kulinarną tożsamość regionu i zachęcić do zmian jak najwięcej ludzi – czytamy w książce. I tak w 2004 roku został opracowany manifest kulinarny, będący zbiorem reguł, które miały stać się inspiracją dla wszystkich ludzi związanych z gastronomią. Manifest (wraz z podpisami) znalazł się też na ostatniej stronie książki. Jakie główne idee można w nim znaleźć? Przede wszystkim pochwałę sezonowości i regionalnych produktów. Takie są też przepisy zawarte książce “Wszystkie smaki Skandynawii” – podzielone zgodnie z rytmem pór roku. Przed każdym działem mamy również wypisaną listę sezonowych produktów.
Książka kulinarna, jak dla mnie, nie istnieje bez apetycznych zdjęć. Tutaj znajdziemy piękne fotografie autorstwa Andersa Schonnemanna – jest dużo zbliżeń, a proponowane dania prezentują się imponująco (choć nie wszystkie zostały zilustrowane). Miłym urozmaiceniem są także kadry pokazujące piękno natury – tak bardzo spójne z ideą czerpania wszystkiego, co najlepsze z ojczystej ziemi. We “Wszystkich smakach Skandynawii” znajdziemy wiele mięsnych przepisów, są także ryby, propozycje lekkich dań i rzecz jasna sporo słodkości.
To właśnie przepis na cynamonowe bułeczki, a właściwie zawijańce, bo tak określane są w książce, zwrócił moją uwagę od samego początku. W Polsce, jeśli już ktoś piecze takie bułeczki, zawija je raczej na kształt ślimaka. Tutaj mamy przeurocze supełki! W jaki sposób je dokładnie zawinąć, możecie zobaczyć np. w tym filmiku lub tutaj.
Przy przygotowywaniu potraw z książek kulinarnych, tłumaczonych na nasz ojczysty język, warto zachować szczególną czujność, bo mogą zdarzyć się drobne błędy. W polskim tłumaczeniu w składnikach na cynamonowe bułeczki zabrakło masła (chociaż w opisie przygotowania występuje), ale wyłapałam to i przepis uwzględnia tą drobną korektę. Meyer swoje zawijańce przygotowywał aż z 1 kg mąki, więc zmniejszyłam proporcje o połowę – taka ilość bułeczek jest moim zdaniem wystarczająca, jeśli nie macie w domu całej gromady łasuchów 😉 No to zabieramy się za pieczenie!
Cynamonowe bułeczki
(na podstawie przepisu z książki “Wszystkie smaki Skandynawii” Clausa Meyera, z moimi zmianami)
Składniki:
Na samym początku należy przygotować rozczyn – połowę mleka (125 ml) wlewamy do miseczki, dodajemy 1 łyżkę cukru (z odmierzonych 75 g) i pokruszone drożdże. Mieszamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 20 minut. W tym czasie przesiewamy mąkę, dodajemy resztę cukru, kardamon i sól. Mieszamy. Wlewamy następnie resztę mleka, rozczyn i dodajemy jajko. Całość zagniatamy. Wyrobione ciasto polewamy na koniec roztopionym masłem (50 g) i zagniatamy do momentu wchłonięcia masła. Wkładamy ciasto do miseczki, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 1,5 h do wyrośnięcia. Przygotowujemy nadzienie – miękkie masło mieszamy z cukrem trzcinowym i cynamonem (można zrobić to łyżką albo krótko połączyć mikserem). Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na prostokąt. Smarujemy równomiernie nadzieniem, a następnie składamy “na trzy”. Tak jak składaliśmy już np. ciasto na rogale marcińskie (zobacz tutaj). Rozwałkowujemy raz jeszcze. Nożem lub radełkiem wycinamy paski, następnie każdy skręcamy i zawijamy w kształtne supełki. Przekładamy na blaszkę, wyłożoną papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 60 minut (aż podwoją objętość). Wyrośnięte cynamonowe bułeczki smarujemy rozmąconym jajkiem. Posypujemy odrobiną cukru trzcinowego lub perlistego. Wstawiamy do piekarnika, nagrzanego do 200 stopni, na ok. 15 minut. Studzimy na kratce. Smacznego!
Bułeczki cudne jak i książka <3 !
Zgrany duet! 😉
Koniecznie muszę spróbować! Piękne zdjęcia! Naprawdę! Chciałabym umieć tak ubogacić post w postaci zdjęć! Śliczne!
Bardzo dziękuję 🙂
Piękne te bułeczki. Aż poczułam ich zapach 😉 A książka pewnie przypadłaby mi do gustu, bo lubię takie klimaty 🙂
Dzięki 😉 Warto się skusić – zarówno na bułeczki, jak i książkę 🙂
Witam,
czy jest możliwość użycia suchych drożdży? Jeśli tak to w jakiej ilości?
Pozdrawiam
Patryk
Tak, można użyć też suchych. Dajemy wtedy o połowę mniej niż świeżych
Skuszę się ! Najpierw na książkę , później na bułeczki ! Piękne zdjecia 🙂
Wyjdą, jezeli zawine je jak normalne rollsy ;)?
Tak, też wyjdą 🙂
można zrobić ciasto dzień wcześniej i włożyć na noc do lodówki?